Ależ wieczór. Warte uwagi sytuacje, sędziowskie kontrowersje, nieuznany gol i w końcu ten prawidłowy na wagę awansu w dogrywce. W skrócie: mocna dawka mieszanych przeżyć! Gryząca trawę Arka wyrzuciła z Pucharu Polski lubelski Motor i zagra w następnej rundzie. Rywala poznamy wkrótce. Zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami, trener Dawid Szwarga na ów mecz odświeżył wyjściową jedenastkę, dając odpocząć niektórym graczom (na ławce rezerwowych zasiadł Damian Węglarz, Kike Hermoso, Sebastian Kerk, Marc Navarro lub także Joao Oliveira). Po boisku od 1. minuty biegali za to tacy zawodnicy jak m.in. Jędrzej Grobelny, Dominick Zator (tak jak w ligowym meczu z Koroną), Marcel Predenkiewicz, Patryk Szysz, Nazarij Rusyn czy Diego Percan. Tak grającą Arkę chcemy oglądać zawsze. Nieustępliwą, walczącą i odważną w swoich postanowieniach. Brawo, Pany!

 

 

6eda0e1e_arka-vs-motor-relacja.jpg

Arkowcy od samego początku wiedzieli, o co grają. Na starcie pojedynku Patryk Szysz perfekcyjnie dograł do pokazującego się Diego Percana. Hiszpański napastnik zdecydował się wówczas na strzał z pierwszej piłki, lecz jego zamiary odgadł jeden z defensorów gości, który zapobiegł zagrożeniu. Po chwili Michał Marcjanik przymierzył niecelnie głową, po tym jak dośrodkowaniem obsłużył go Marcel Predenkiewicz. W kolejnych minutach obecni kibice zaobserwowali chybione próby z dystansu w wykonaniu kolejno Sergio Sampera, gracza Motoru, oraz Percana. W końcówce odsłony po raz kolejny o zanotowanie asysty pokusił się Zator. Kanadyjski stoper zacentrował z prawego skrzydła wprost na Alassane Sidibe, który jednak pomylił się wtedy w swych obliczeniach. Zaraz potem przeciwnicy powstrzymali strzał Predenkiewicza, oddany z bliskiej odległości. I wtem Filip Wójcik sfaulował Nazarija Rusyna. Gracz z Lublina dopuścił się nieprzepisowego zagrania, w momencie gdy Arka wychodziła z kontrą. Sędzia postanowił puścić grę - nie na długo. W pobliżu pola karnego doszło bowiem do kolejnego przewinienia ze strony lublinian. Podyktowano więc rzut wolny dla Arki. Do jego wykonania podszedł Szysz. Skrzydłowy trafił w mur. Tuż przed zejściem piłkarzy do szatni z gapiostwa oponenta skorzystał Rusyn. Ukrainiec, przejąwszy futbolówkę, podał ją do Percana, a ten musiał się znów obejść smakiem. 

 

Podopieczni Macieja Stolarskiego w drugą połowę zamierzali wejść z buta. Jędrzej Grobelny przez pewien czas miał, co robić, a to wszystko za sprawą wrednego kopnięcia autorstwa Scaleta, które trzeba było przenieść nad poprzeczkę. To właśnie w tej akcji padło pierwsze celne uderzenie w spotkaniu. Ponadto o otwarcie wyniku postarali się też Mbaye Ndiaye, Bartosz Wolski i Samper. Przy strzale Ndiaye oraz Sampera na posterunku był Grobelny. Z kolei przy dwóch szybkich uderzeniach Wolskiego najpierw wyręczyli go koledzy z pola, następnie patrzył tylko, jak piłka przelatuje znacznie nad jego osobą. Lekko po upłynięciu godziny starcia Ndiaye, dostrzegając Ivo Rodriguesa, przekazał mu swoje posiadanie. Plan Portugalczyka, dotyczący zamienienia okazji na gola, spalił na panewce. Podobnie jak w przypadku Fabio Ronaldo. Do końca regulaminowego czasu o spokoju i rozluźnieniu na trybunach można było zapomnieć. O trafieniach pięknej urody zamarzył dwukrotnie Patryk Szysz. Zaczęło się od centry Marca Navarro, które Patryk chciał zamknąć bramką ze "szczupaka". Niebawem powtórnie przypomniał o swojej zwinności. Ówczesnym razem do strzału złożył się nienaganną posturą, w postaci nożyc. I niestety ta szansa się nie powiodła. W międzyczasie uderzenie zarówno Ndiaye, jak i Sidibe, nie wpadło do żadnej z sieci. Nasz iworyjski pomocnik odpalił bombę z daleka, lecz ofiarne zachowanie piłkarza Motoru uratowało zespół przed pokaźnym niebezpieczeństwem. Na, wydawałoby się, że ostatniej zwrotce meczu, objęliśmy prowadzenie. Z bocznego sektora murawy - na pędzącego Sebastiana Kerka - świetnie wrzucił Zator. Niemiec z dość bliska zdobył bramkę głową. Cały stadion oszalał z radości. Niestety, na krótko. O ostudzenie pozytywnych emocji zadbał arbiter, który naprawdę długo konsultował tę sytuację z systemem VAR. Gdy gracz z województwa lubelskiego zagrywał u siebie ręką, ten ani myślał sprawdzić to na monitorze... Powołując się na zatrzymanie w tej akcji Wójcika przez Dawida Abramowicza, sędzia ostatecznie bramki nie uznał. Powołał się po prostu na faul. 

Na dogrywkę żółto-niebiescy ruszyli mocno zmobilizowani. Nikt nie musiał im dwa razy powtarzać, jakie jest ich zadanie. Jeszcze przed jej rozpoczęciem na placu gry, w szeregach Arki, znajdowało się pięciu zmienników. Szkoleniowiec Dawid Szwarga do tego momentu przeprowadził bowiem wszystkie możliwe zmiany. W kontekście naszych ataków na myśl przychodzą próby Kamila Jakubczyka, Juliena Celestine, Sidibe czy Kerka. Alassane w 95. minucie zaprezentował wyszkolenie techniczne, zwieńczone nieco podkręconym uderzeniem w kierunku prawego górnego rogu bramki Motoru. Gasper Tratnik, golkiper żółto-biało-niebieskich, nie dał się zaskoczyć. Do czasu:) Niedługo przed zmianą stron całą Gdynię uszczęśliwił Kamil Jakubczyk. Po drobnym zamieszaniu w polu karnym gości, do futbolówki dopadł właśnie Kamil i z zimną krwią umieścił ją w siatce. Dla 21-latka to druga w Arce zdobycz bramkowa. Tak trzymaj, chłopaku! Gdynianie na te finiszowe pół godziny przejęli inicjatywę. Bezradny Motor w głębi duszy prosił o to, by nie otrzymać następnego ciosu. Zemsta jest słodka! Awans do kolejnej rundy jest nasz!

Dziękujemy, Panowie, za to spotkanie. Za zaangażowanie, walkę i śmiałość. Złamanie gdyńskiego charakteru graniczy z cudem, ba, jest awykonalne. Żaden rywal nam nie straszny. I my dobrze o tym wiemy. Czekamy już tylko na zbliżające się losowanie par w II rundzie. Tak swoją drogą: dziękujemy każdemu za przyjście. Ponownie pokazaliśmy, że nie zawsze jakość równa się z ilością. W uszczuplonym zestawieniu zapodaliśmy wczoraj konkretne wsparcie. Bo Arka to jest potęga! Do usłyszenia. Miłego weekendu, drodzy kibice.

Dwa kolory w herbie mienią się,
gdyńskiej Arce dałem serce swe,
gdyby jutro miał się skończyć świat,
głośno śpiewam jej ostatni raz!

ARKA Gdynia: Grobelny - Zator, Marcjanik, Celestine - Predenkiewicz (58' Navarro), Nguiamba (90+8' Perea), Sidibe, Kocyła (78' Abramowicz) - Szysz, Rusyn (78' Kerk) - Percan (58' Jakubczyk)
Motor Lublin: Tratnik - Wójcik, Bartos, Meyer - Palacz, Samper (61' Rodrigues), Wolski, Scalet - Ronaldo (72' Haxha, 101' Karasek), Ndiaye (91' van Hoeven), Dadashov (62' Czubak)
Bramki: 103' Jakubczyk
Liczba widzów: 5816